poniedziałek, 18 maja 2015

1. El primer día de mi nueva vida.

Anna

Obudziłam się rano z uśmiechem na ustach i od razu pomyślała, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dzień był piękny, a ja była w najcudowniejszym miejscu na ziemi. Była to Barcelona, zawsze chciałam tu mieszkać. Teraz udało mi się spełnić moje marzenie. Uciekłam ponownie do Katalonii. Urodziłam się tu i to dlatego tak kochałam tą małą cześć mojego świata. Mój ojciec był z Madrytu, dlatego tam się wychowałam. Jednak do Terassy zawsze wracałam z radością, miałam tam przyjaciół i dziadków. Barcelonę kochałam przez nich, mój dziadziuś był wiernym kibicem Dumy Katalonii, a mój przyjaciel był jej piłkarzem, jak więc moje życie mogłoby się potoczyć inaczej J Z Madrytu uciekłam, bo potrzebowałam morskiej bryzy i wolności. Skończyłam prawo i psychologię sportową.  Byłam już niezależna od rodziców, dlatego postanowiłam postawić na własne siły. Przyjechałam i nie wiedziałam, co będę robiła, gdzie będę mieszkała, ale od czego ma się przyjaciół. Xavier Hernandez Creus był przyjaciel mojego starszego brata, byli w tym samym wieku, kiedy byłam mała opiekowali się mną i traktowali jak kulę u nogi, ale kiedy już podrosłam wszystko się zmieniło, byłam ich prawdziwym oczkiem w głowie. Dlatego wiedziała, że jak wrócę do Katalonii nie będę tu sama. Czułam też, że tu jest mój prawdziwy dom. Przez pierwszy miesiąc mieszkałam u Xaviego, później znalazłam pracę w małej kancelarii, kupiłam mieszkanie i byłam już na swoim. Mieszkałam kilka minut od plaży, miałam cudowny widok z okna i dzięki temu chciało mi się wstawać z łóżka, miałam moje morze, które tak kochałam, i za którym tak tęskniłam. Ubrałam się w szorty i postanowiłam wyjść pobiegać, był piękny sobotni poranek, miałam swój upragniony pierwszy wolny weekend, postanowiłam, więc zdrowo go zacząć.

Pep
Obudziłem się na kanapie w salonie wygnieciony jak cholera. Dzieci spały, moja żona Cristina kręciła się w kuchni i robiła śniadanie. Znów się wczoraj pokłóciliśmy, dlatego spałem w salonie. Po tylu latach mogłem stwierdzić, że nie mam ochoty na nią patrzeć. Nie potrafię zapomnieć o jej scenach zazdrości, napadach histerii. Nigdy nie dałem jej powodu, żeby mogła myśleć inaczej i mi nie ufać, ona przez te lata robiła to cały czas. Sprawdzała mój telefon, pocztę prywatną i służbową, wąchała obsesyjnie moje ciuchy, jak tylko spóźniałem się minutę po treningu lub meczu do domu. Nie mogłem już wytrzymać, dlatego uciekałem z domu, choć wiedziałem, że to nie jest wcale dobre wyjście. Były jeszcze dzieci, które kochałem nad życie, były moim światłem w tunelu. Postanowiłem zabrać je dziś do moich rodziców na obiad, później moi chłopcy mieli mecz musiałem, więc zająć się pracą od rana. Jednak postanowiłem dobrze zacząć ten dzień i poszedłem pobiegać po plaży, tak jak za dawnych dobrych czasów. Biegłem już od godziny, aż dotarłem do pustej małej plaży, nigdy nie było tu ludzi, zawsze przybiegałem tu przed ważnym meczem, żeby odpocząć, obserwować wschód słońca. Jednak teraz coś miało w planach mi w tym przeszkodzić. Zobaczyłem cudowne zjawisko, nie umiałbym opisać go gdyby nie to, że tak bardzo mnie zainteresowało. Na brzegu leżały damskie ciuchy a z wody wychodziła piękna brunetka, jej ciało było cudowne, zgrabne i cholernie ponętne, pierwszy raz od ślubu spojrzałem tak na jakąś kobietę i nie była to moja żona. Nie widziała mnie wyszła na brzeg naga, owinęła się turkusową chustą, usiadła na pisaku i czekała na coś, nie wiedziałem na co, ale postanowiłem podejść i pokazać jej, że nie jest tu sama.
- Przeprasza, ale to publiczna plaża nie wolno tu pływać nago.- Kiedy to powiedziałem aż podskoczyła ze strachu jej oczy były tak bardzo wystraszone, niczym oczy sarny podczas polowania.
- Jest 6 rano, proszę się odczepić i nie gapić się tak na mnie!- moja sarna rzuciła mi spojrzenie zabijaki.
- Nie chciałem pani wystraszyć, nie spodziewałem się tu nikogo zastać.
- To zupełnie jak ja- prychnęła i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
- Proszę zostać, ja już pójdę, chciałem tylko chwilę odpocząć, a pani chyba planowała opalanie się toples?! Do widzenia- wstałem i oszołomiony tym, co widziałem postanowiłem pobiec dalej. Ona tylko na mnie pobluźniła przez chwilę pod nosem, a później położyła się na pisaku i zapaliła papierosa. Była piękna, nie mogłem o niej zapomnieć przez cały dzień. Z zamyślenia wyrwała mnie dopiero Iniesta po meczu, w którym prawie nie uczestniczyłem, bo nie byłem nawet potrzebny, chłopaki jak zawsze dawali radę, byli świetni.
- Trenerze, zabierasz się z nami na karaoke?
- W sumie chętnie się przejdę, a gdzie się wybieracie?
- Idziemy do takiej małej knajpki w Terassie, Xavi się tam wychował, zaprosił nas bo jego przyjaciółka z dzieciństwa wróciła do Katalonii i chce to uczcić. A znamy ją z chłopakami i chcemy ją przywitać. Poza tym dziewczyna ma cudowny głos i chcemy też jej posłuchać, jest też bardzo dobrą znajomą mojej Anny.
- Jasne będę, więc wyślij mi tylko dokładny adres.

- Do zobaczenia trenerze.

4 komentarze:

  1. A to miał niespodziankę, jak ją zobaczył. Nie małe zdziwienie. A to karaoke to też będzie na pewno niespodzianka :D Nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmierć przychodzi nieoczekiwanie i czasami odbiera nam najważniejsze dla nas osoby. Nie liczy sie wiek, płeć ani to, co robią na codzień i czy są dobrymi ludźmi, czy może tym złymi.
    Nie umierają jednak do końca, bowiem cząstke nich samych nosimy w swoich sercach zapewniając im tym samym nieśmiertelność. Żyją także w naszych wspomnieniach.
    To prawda. O tym wszystkim mają okazję przekonać się: Gerard Pique - mężczyzna, który prawdopodobnie nigdy nie dorośnie i Julia Hernandez - niepozorna, młoda kobieta, która skrywa ciekawą tajemnicę i stara się zatuszować swoją przeszłość.
    Jak owa dwójka poradzi sobie w opiece nad małą Lią, która w tak tragiczny sposób straciła rodziców? para-siempre-fcb.blogspot.com

    Ona opuszcza Turyn, on rezygnuje z dlaszej gry w Chelsea. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - oboje uciekają przed przeszłością. A gdzie? Do Madrytu. To własnie tam chcieliby zacząć od nowa. Oboje wiedzą, że mają zbyt wiele do stracenia jeśli znowu coś pójdzie nie tak. Czy zdecydują się na bycie razem? Czy miłość przezwycięży lęki i bolesne wspomnienia? 
    Humorystyczne opowiadanie o szalonych i pociesznych zawodnikach Realu jak i również nieco kłopotliwym trójkącie miłosnym w którego skład wchodzą: Iker, Anastasia i Michael.
    te-quiero-para-siempre.blogspot.com

    Powracam po długiej nieobecności. Jeśli masz ochotę, serdecznie zapraszam, niedługo nowe rozdziały. Namiary do siebie możesz zostawić w Spamie. Chętnie zajrzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju co za rozdział. Bardzo fajni bohaterowie, jestem bardzo ciekawa co się zdarzy na tym karaoke. :D o tym niecodziennym spotkaniu nie wspomne. To musieli mieć miny! Los ich na pewno jeszcze ze sobą zetknie ;)
    Do następnego. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj.
    Bohaterowie przypadli mi do gustu. Bardzo dobry pierwszy rozdział. Jestem niezwykle zaciekawiona tą historią. Odkąd pamiętam...uwielbiam Pepa :).
    Tak jak jasności, czytam opowiadania tych osób, które również znajdują czas na moje opowiadanie. Mam nadzieję, że znajdziesz czas.
    Pozdrawiam,
    http://akfradratposiadaartystycznaduszyczke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń