poniedziałek, 7 września 2015

3. I cant stand how much I need you

Po powrocie do domu zabrałam się ostro za pracę, musiałam pokazać, że jestem najlepsza. Wyciągnęłam stare pudła z notatkami ze studiów i opracowałam plan zajęć na kolejne dwa dni. Przygotowałam dla chłopaków ankiety, quizy na ich własny temat oraz na temat klubu. Po 3 godzinach ślęczenia przed ekranem komputera postanowiłam wyjść na spacer na plażę. Wsadziłam słuchawki do uszu i szłam przed siebie patrząc na zachodzące słońce. Doszłam do części pustych prywatnych plaż, przy których stały domki celebrytów. Nie lubiłam tego miejsca bo było takie smutne i pozbawione ludzi. Nagle moją uwagę przykuła mała dziewczynka brodząca patykiem w wodzie. Była sama, całkiem sama, zupełnie bez opieki. Co za cholerni rodzice zostawili taką małą kruszynkę nad brzegiem morza?! Pytania kłębiły się w mojej głowie, czułam się bezradna i zaskoczona sytuacją. Postanowiłam jednak podejść i sprawdzić co się stało. Usiadłam koło małej, nie chciałam jej przestraszyć, więc uśmiechnęłam się delikatnie i zaczęłam rysować palcem po piasku jak ona.
- Witaj Słoneczko, co robisz tutaj sama? Gdzie są Twoi rodzice?
Mała popatrzyła na mnie zdziwiona i nic nie odpowiedziała, no w sumie jak miała to zrobić, skoro była około 3 letnim szkrabem dosyć wystraszonym. Nagle popatrzyła w stronę plaży zaczęła skakać z radości. Podbiegł do niej roztrzęsiony mężczyzna, złapał ją na ręce, zaczął całować i płacząc zapytał.
- Kochanie jak to się stało, dlaczego oddaliłaś się od domku? Tatuś umierał ze strachu.
Gdy jednak spojrzał na mnie taką wystraszoną i rozwścieczoną odstawił małą chwycił mnie za ręce i zaczął mnie po nich całować.
- Dziękuję Pani z całego serca, zjawiła się tu Pani niczym Anioł na moją Kruszynką- powiedział Guardiola.
- Nie wiem co pan tu robi, ale jeśli to pana córka to jest pan niespełna rozumu idiotą, przecież mogła stać się jej krzywda, powinnam zawiadomić policję. A jej matka powinna pozbawić pana praw rodzicielskich!
W międzyczasie Mała zaczęła wyciągać do mnie swoje rączki i objęła mnie za szyję. Jej ojciec oddał mi ją na ręce.
- Zdaję sobie sprawę, że nie ma usprawiedliwienia na moje lekkomyślne zachowanie, ale przyznam szczerze, że czuję się trochę zagubiony w roli ojca. Zwłaszcza, że jej brat ma wysoką gorączkę a matka jest na Ibizie z kochankiem.
- Jeśli pan chce to mogę chwilę pomóc, tak żeby mógł pan jechać z synem do lekarza.
Udaliśmy się do domku przy plaży, starszy chłopiec faktycznie miał wysoką temperaturę, więc obiecałam Guardioli, że zajmę się jego córkami do przyjazdu jego matki, a on w tym czasie pojedzie z synkiem do szpitala.

Pep

Kiedy wróciłem było już późno, położyłem Mariusa do łóżka. Na szczęście lekarzom udało się zbić gorączkę i mogliśmy wrócić do domu. Dziewczynki już spały a Anna siedziała oparta o ich nocną szafkę i drzemała z książką z bajkami dla dzieci w rękach. Była taka piękna, dobra i czuła, że aż na sercu zrobiło mi się lżej, że moje księżniczki miały taką cudowną opiekę. Chciałem ją przykryć kocem, ale gdy tylko ją dotknąłem podskoczyła przerażona i uderzyła głową w lampkę. Dziewczynki nie obudziły się, ale widziałem, grymas bólu na jej twarzy. Cichutko zeszliśmy na dół, podałem jej lód na opuchliznę i odważnie zaproponowałem lampkę wina. Byłem pewien, że odmówi, czułem, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Jednak ona czule się uśmiechnęła i zgodziła się zostać jeszcze na chwilę. Usiedliśmy przed domem na werandzie i rozmawialiśmy tak chyba z 2 godziny. Nagle wstała i stwierdziła, że pójdzie już do domu, chciałem ją odwieźć, ale nie miałem jak bo dzieci spały w domu.
- Dziękuję, że tak bardzo mi pomogłaś, nie oceniałaś mnie, ale wysłuchałaś mojej historii, nie opowiadałem o moich problemach rodzinnych nikomu od lat. Dzięki Tobie poczułem, że ludziom warto zaufać i z nimi rozmawiać.
- To ja dziękuję, za Twoją szczerość, masz moje słowo, że wszystko o czym rozmawialiśmy pozostanie miedzy nami. Do zobaczenia jutro na treningu.
Już miała odejść kiedy zbliżyłem się do niej, delikatnie objąłem jej twarz i pocałowałem policzek najczulej jak tylko umiałem. Nagle z ciemności rozległ się pogardliwy głos mojej matki.
- Pep już jestem, możesz odesłać tę cholerną lafiryndę, nieudolnie opiekującą się moimi wnukami do domu!!!
- Mamo opanuj się to Pani Anna Fernandez moja asystentka z klubu, pomogła mi dziś przy dzieciach, okaż jej trochę wdzięczności i szacunku.- powiedziałem z zaciśniętymi zębami.
- Nie będzie to konieczne, już wychodzę. Jeszcze raz dziękuję i przepraszam za kłopot- mówiąc to zniknęła za rogiem domu. Byłem wściekły na matkę, że tak ją potraktowała, znała moją sytuację z Cristiną, więc nie mogła mieć pretensji, zresztą nie robiliśmy niczego złego.

Następnego dnia po treningu jak uczniak podbiegłem do wychodzącej z szatni panny Fernandez.
- Czy dziś pozwoli się pani zaprosić na obiad w ramach wdzięczności za wczorajszą pomoc i przeprosin za zachowanie mojej matki.
- Myślałam, że wczorajsza lampka wina była już  wystarczającym okazaniem wdzięczności?
- Proszę pozwolić mi tylko na to, proszę się zgodzić i podać mi swój adres, a przyjadę po panią i podziękuję tak jak na to pani zasłużyła...- przerwała mi.
- Adresu panu nie podam, bo boję się, że później będzie mnie pan nachodził, nie znam pana, na obiad mam już plany i zaproszenie, ale kolację chętnie z panem zjem, jeśli oczywiście nie będzie to kolidowała z ojcowskimi planami.
- Oczywiście, kolacja, jak najbardziej, będzie mi bardzo miło- wyrzucałem z siebie pojedyncze słowa jakby zabrakło mi języka w buzi, ale znów to ona uratowała sytuację.
- Gdzie zatem mam być o 21?
- MALAMÉN-BENDITA BODEGA? Wie pani gdzie to jest?
- Trafię proszę się nie martwić.

Anna

Wróciłam do domu cała w skowronkach, nie wiem dlaczego. Chyba nie przez tego mężczyznę?! Miał przecież
żonę i dzieci, nie to niemożliwe. Nie układało mu się z nią, chciał rozwodu, Boże jaka jestem okropna, myślałam
o nim i o tym jak bardzo pragnęłam, żeby zachwycał się mną i tylko mną. Postanowiłam pięknie i elegancko wyglądać.
Przyjaciół okłamała, że źle się czuję i nie mogę się z nimi spotkać, wyłączyłam telefon i po godzinie przygotowań
byłam gotowa! Popatrzyłam w lusterko i uśmiechnęłam się do siebie. Panie Fernandez wygląda Pani idealnie :)


 Kiedy weszłam do restauracji okazało się, że została wynajęta przez moje towarzysza tylko dla nas. Kiedy to 
usłyszałam oniemiałam z wrażenia, na dodatek nie mogłam wyrwać się z transu kiedy go zobaczyłam, wiedziałam,
że to elegancki i zadbany facet, ale że aż tak, to nie miałam pojęcia.
Staliśmy tak przez chwilę w osłupieniu wzajemnym widokiem, aż w końcu on swoim uśmiechem rozładował napiętą
atmosferę i usiedliśmy do stolika. Praktycznie nie jedliśmy, tylko rozmawialiśmy i piliśmy kolejne kieliszki wina.
Poczułam się coraz bardziej ośmielona przez alkohol. Pep ewidentnie to wykorzystał i poprosił mnie do tańca. 
Tańczyliśmy przy wolnych, nastrojowych piosenkach, kiedy jego dłonie delikatnie dotykały moich 
pleców czułam dreszcze na całym ciele. Karciłam się w myślach za to jak mocno go zapragnęłam, a jednocześnie
nie potrafiłam pozbawić się jego bliskości. Zamówił taksówkę i odwiózł mnie do domu, nie wytrzymałam i wypaliłam
- Wejdziesz na drinka? nie musiałam czekać na odpowiedź. Po prostu wysiadł z taksówki i poszedł za mną.
Kiedy drzwi windy zamknęły się za nami poziom napięcia wziął górę i dosłownie rzuciliśmy się sobie w ramiona.
Ledwo weszliśmy do mieszkania a już byliśmy nadzy. Całował i pieścił każdy skrawek mojego nagiego ciała, a
ja szalałam z rozkoszy. W jego ramionach nie czułam nawet cienia wstydy, tylko pożądanie i radość. Wtulona zasnęłam
u boku cudownego faceta. Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające przez niedbale zasłonięte rolety.
Odwróciłam się chciałam go przytulić, ale jego nie było. Przez chwilę wydawało mi się, że wszystko co wczoraj 
się zdarzyło było tylko snem. Owinęłam się w prześcieradło i przeszłam się po mieszkaniu. Miałam nadzieję,że
jest w kuchni, albo na tarasie, ale niestety mocno się zawiodłam. Nigdzie go nie był, nie zostawił nawet najmniejszej
karteczki, wyszedł bez słowa. W mieszkaniu roznosił się mocny zapach jego perfum, na podłodze leżały moje ubrania.
Popatrzyłam w lusterko, ale nie dopuszczałam do siebie złych myśli, czułam, że wyszedł bo musiał, a nie chciał.
Pewnie dzieci sprawiły, że  musiał wrócić do domu. Wzięłam szybki prysznic, napiłam się kawy, wybrałam luźne ciuchy

I dosłownie i w przenośni, unosząc się kolka metrów nad ziemią pobiegłam na stadion. Nie mogłam się doczekać
aż wreszcie go zobaczę :)
Kiedy dotarłam na miejsce, chłopcy byli już po treningu, Pepa nigdzie nie było, więc postanowiłam nie marnować
czasu i zabrałam chłopaków do pracy. Usiedliśmy w kole na murawie, wypełniliśmy ankiety, zrobiliśmy ćwiczenia
jakie na dziś przygotowałam i zaprosiłam ich do zajęć relaksacyjnych. Kiedy tak błogo leżeliśmy na murawie
na bosko wpadł rozwścieczony Giardiola. Stałam nad chłopakami i starałam się muzyką wprowadzić i w stan
odpoczynku, kiedy nagle on podbiegł do mnie mnie i bardzo mocno złapał mnie za ramię i krzyknął
- Co Ty do cholery robisz nieokiełznana gówniaro? Cały trening mi rozwalasz!!! Kto Ci na to pozwolił?
Poczułam ból ręki i pękające serce. Łzy napłynęły mi do oczu zaczęłam trząść się niewyobrażalnie. Chłopcy
wpatrzeni w sytuację zamarli, podbiegł do nas Toto i wrzasnął na Pepa
- Ty idioto co Ty wyprawiasz? Spóźniłeś się, my już wszystko zrobiliśmy a teraz dałem Annie czas na zajęcia z
chłopakami.
Słyszałam to już tylko jak przez mgłę, biegłam korytarzem do mojego gabinetu, czułam się poniżona i krucha.
Zatrzasnęłam drzwi i w złości zrzuciłam wszystko z biurka, uderzyłam w nie pięściami i zawyłam z bólu nad pękającym
sercem i urażoną dumą!       

wtorek, 26 maja 2015

2. Si quieres puedo cambiar tu el mundo.

Kiedy wszedłem do knajpy od razu spostrzegłem chłopaków, wszyscy byli wpatrzeni w scenę, stała na niej kobieta z plaży, wyglądała cudownie. Miała na sobie czarną dopasowaną sukienkę. Śpiewała jak prawdziwy anioł. Kidy skończyła byłem tak oczarowany, że nie mogłem się ruszyć. Na scenę wszedł do niej Xavi, objął ją w pasie, uniósł nad ziemią obrócił się trzymając ją w ramionach. A ona śmiała się jak zaczarowana. Poczułem lekkie ukucie w sercu, jakby zazdrość, że on trzyma anioła a ja nie. Dosiadłem się do stolika chłopaków i cały czas obserwowałem jak śpiewa razem z przyjacielem. Nie wiedziałem swoją drogą, że mój piłkarz ma taki ładny głos, kiedy śpiewa, ale na scenie i tak to ona nadrabiała, tworzyła 90% klimatu. Wreszcie podeszli do stolika. Chłopcy nagrodzili ich gromkimi oklaskami, kiedy ona mnie zobaczyła przestała się uśmiechać. Wtedy Xavi wyrwał:
- Anuś poznaj najlepszego trenera, najlepszej drużyny na świecie. Oto słynny Pep Guardiola.
Wyciągnęła do mnie swoją dłoń, więc ją pocałowałem patrząc jej głęboko w oczy. Usiedliśmy do stolika, była niesamowita. Śmiała się, piła piwo, opowiadała dowcipy a na temat piłki wypowiadała się niczym znawca. Okazało się, że jest psychologiem sportowym, była naprawdę cudowna w tym, co robiła, widać, że to kochała. Wyszła na papierosa, byłem teraz pewien, że to mój moment, żeby lepiej ją poznać.
- Mam dla Ciebie propozycję- kiedy to powiedziałem ona aż podskoczyła.
- Propozycję?- zapytała zaskoczona.
- Tak chciałabym, żebyś stosując swoje doświadczenie i nowe technologie pomogła mi zmotywować chłopaków do najważniejszego meczu tego sezonu.
-Mam już stałą pracę- odpowiedziała bardzo obojętnie wypuszczając dym z płuc.
- Możesz chyba spróbować, nie chcę Cię od razu zatrudniać, chciałem tylko zobaczyć jak pracujesz.
- Nie mam doświadczenia, zawodowo jestem prawnikiem, nie zajmowałam się nigdy taką drużyną jak Barca.
- Znasz się na tym, nie proszę Cię o stałe poświęcenie, tylko o małą przysługę, nie znam się na tym, zawsze stawiałem na techniczne przygotowanie chłopaków, ale mam wrażenie, że wsparcie psychiczne teraz im się przyda. Te Derby bardzo mocno wpływają na ich koncentrację.
- Chce Pan, żebym przygotowała chłopaków do spotkania z Realem?
- Nie mów mi na Pan, jestem Pep, tak właśnie tego chcę.
- Oszalał Pan?
- Jak uważasz już chciałem dać Ci szansę i jednocześnie sprawdzić, czy na bosku jesteś tak samo odważna jak rano na plaży.
Kiedy to powiedziałem zagotowała się z wściekłości. Dała mi policzek a następnie uścisnęła rękę mówiąc:
- Zgoda, mam właśnie tydzień urlopu, niech stracę, ale udowodnię Ci, że potrafię być jeszcze odważniejsza niż Ci się wydaje!

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie, wzięłam szybki prysznic, wypiłam kubek czarnej kawy, założyłam sportowe ciuchy i pojechałam do Ciudad Esportiva. Chłopcy zaczynali trening o 8, chciałam być tam wcześniej. Zaparkowałam auto na parkingu i pewnym krokiem udałam się do gabinetu Guardioli.
- Witam, mam nadzieję, że pana propozycja jest aktualna- powiedziałam ładując się do pomieszczenia.
- Dzień dobry, jest pani bardzo punktualna- powiedział przeciągając się i wstając z kanapy, zupełnie jakby spał w biurze.
- Od czego mam zacząć? Mam przygotowany dla pana wstępny projekt- rzuciłam mu teczkę na biurko.
-Proszę mówmy sobie na Ty…
- Lepiej nie, wolałabym zachować pełny profesjonalizm w tej pracy.
- Jak sobie pani życzy, więc tak, ja to widzę w następujący sposób. Każdego dnia będzie się pani zjawiała na porannych i popołudniowych treningach, będzie miała pani czas na obserwację drużyny. Po każdym z nich dostanie Pani godzinę z chłopakami w sali konferencyjnej. Dwa dni przed meczem zorganizujemy dwa dłuższe spotkania z całym sztabem, dostanie pani tyle czasu ile będzie trzeba. W przeddzień meczu udamy się wszyscy na nocleg do hotelu, zaplanuje pani chłopakom wieczór. Następnego dnia po porannym treningu zrobimy ostatnie spotkanie. W czasie meczu będzie pani siedziała ze sztabem. Po wygranym spotkaniu w dniu meczu impreza, którą pani zorganizuje. Następnego dnia śniadanie ze mną, tylko we dwoje. Później sama pani zdecyduje, czy będzie chciała pracować dla klubu- wreszcie zamilkł.
- Wszystko mi odpowiada, decyzję już znam, dla klubu nie chcę pracować, śniadania, kolacji ani obiadu z panem też nie zjem. Mam tylko jedno pytanie, co jeśli mecz będzie przegrany?
- Ten mecz jest już wygrany. To może, chociaż pozwoli się pani zaprosić na kawę?
- Nie łączę pracy zawodowej z prywatnymi spotkaniami.
- Prawdziwa z pani perfekcjonistka. Zapraszam, więc na boisko.
Kiedy zjawiłam się na treningu chłopcy nie ukrywali zdziwienia, Guardiola wyjaśnił im moją obecność. Wzięłam aparat i notatnik w ręce, zaczęłam krążyć między chłopakami, miałam już plan motywacyjny. Wiedziałam doskonale co robię, zdziwiła mnie tylko jedna rzecz, mianowicie to jak ich trener doskonale prezentował się w obiektywie. 20 minut przed końcem treningu udałam się do przygotowanego dla mnie biura szybko uzupełniłam prezentację na temat jedności w drużynie i przyjaźni, którą zaplanowałam już wcześniej, następnie pobiegłam do sali konferencyjnej i czekałam na chłopaków. Kiedy tylko się zjawili wyjaśniłam im cel spotkania, dałam wykład na temat jedności i siły drużyny oraz przedstawiłam im prezentację na ten sam temat, wspartą zdjęciami z dzisiejszego treningu. Byli zachwyceni, następnie zagraliśmy w grę ukazującą wzajemne zaufanie. Guardiola siedział przy stole i bacznie mi się przyglądał, miałam nadzieję, że zajęcia jakie zorganizowałam spodobały się mu. Kiedy szłam już na parking dogonił mnie Xavi
- Dlaczego się zgodziłaś?
- Bo wasz trener to kawał dupka i podrywacza! Nienawidzę go!
- Podrywacza? Co masz na myśli?
- Nic, nieistotne.
- Zaczynasz i nie kończysz, robisz coś czego nienawidzę najbardziej!
- Co mam Ci powiedzieć?
- On ma teraz trudny czas żona go oskarża na każdym kroku o zdradę, a on jest najwierniejszym facetem na świecie, to ona zdradziła go rok po ślubie a on jej wybaczył.
-I jesteś pewien, że on jej nigdy nie zdradził?
- Tak jestem tego pewien!
- Jesteś naiwny, ciekawe tylko, czemu biega nad ranem po plaży i obserwuje roznegliżowane kobiety?!!!
- Znów kąpałaś się nago? Tak, i on Cię nakrył?
- Przestań!
- Uważasz, że fakt tego, że ty lubisz nagie kąpiele, a on się napatoczył świadczy o tym, że jest dupkiem? Uwierz mi, że gdybym ja tam był to też zatrzymałbym się, żeby Cię obserwować, bo masz piękne ciało.
- Jesteś okropny, jeszcze go bronisz!

- Nie bronię, ja tylko jestem facetem i rozumiem go całkowicie. Mała ja spadam bo muszę jeszcze zajechać do Iniestów. Przemyśl to co powiedziałem i zweryfikuj sama a zobaczysz, że mam rację. Jesteś mądrą dziewczyną, nie każę Ci go kochać, ale chyba poznać bliżej jako człowieka możesz?- uśmiechnął się czarująco, ucałował mnie w czoło i pobiegł do samochodu Iniesty. Zrobił to specjalnie, jak zawsze zostawił mnie ze swoimi myślami, które mimowolnie zaczęły krążyć wokół Guardioli.  

poniedziałek, 18 maja 2015

1. El primer día de mi nueva vida.

Anna

Obudziłam się rano z uśmiechem na ustach i od razu pomyślała, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dzień był piękny, a ja była w najcudowniejszym miejscu na ziemi. Była to Barcelona, zawsze chciałam tu mieszkać. Teraz udało mi się spełnić moje marzenie. Uciekłam ponownie do Katalonii. Urodziłam się tu i to dlatego tak kochałam tą małą cześć mojego świata. Mój ojciec był z Madrytu, dlatego tam się wychowałam. Jednak do Terassy zawsze wracałam z radością, miałam tam przyjaciół i dziadków. Barcelonę kochałam przez nich, mój dziadziuś był wiernym kibicem Dumy Katalonii, a mój przyjaciel był jej piłkarzem, jak więc moje życie mogłoby się potoczyć inaczej J Z Madrytu uciekłam, bo potrzebowałam morskiej bryzy i wolności. Skończyłam prawo i psychologię sportową.  Byłam już niezależna od rodziców, dlatego postanowiłam postawić na własne siły. Przyjechałam i nie wiedziałam, co będę robiła, gdzie będę mieszkała, ale od czego ma się przyjaciół. Xavier Hernandez Creus był przyjaciel mojego starszego brata, byli w tym samym wieku, kiedy byłam mała opiekowali się mną i traktowali jak kulę u nogi, ale kiedy już podrosłam wszystko się zmieniło, byłam ich prawdziwym oczkiem w głowie. Dlatego wiedziała, że jak wrócę do Katalonii nie będę tu sama. Czułam też, że tu jest mój prawdziwy dom. Przez pierwszy miesiąc mieszkałam u Xaviego, później znalazłam pracę w małej kancelarii, kupiłam mieszkanie i byłam już na swoim. Mieszkałam kilka minut od plaży, miałam cudowny widok z okna i dzięki temu chciało mi się wstawać z łóżka, miałam moje morze, które tak kochałam, i za którym tak tęskniłam. Ubrałam się w szorty i postanowiłam wyjść pobiegać, był piękny sobotni poranek, miałam swój upragniony pierwszy wolny weekend, postanowiłam, więc zdrowo go zacząć.

Pep
Obudziłem się na kanapie w salonie wygnieciony jak cholera. Dzieci spały, moja żona Cristina kręciła się w kuchni i robiła śniadanie. Znów się wczoraj pokłóciliśmy, dlatego spałem w salonie. Po tylu latach mogłem stwierdzić, że nie mam ochoty na nią patrzeć. Nie potrafię zapomnieć o jej scenach zazdrości, napadach histerii. Nigdy nie dałem jej powodu, żeby mogła myśleć inaczej i mi nie ufać, ona przez te lata robiła to cały czas. Sprawdzała mój telefon, pocztę prywatną i służbową, wąchała obsesyjnie moje ciuchy, jak tylko spóźniałem się minutę po treningu lub meczu do domu. Nie mogłem już wytrzymać, dlatego uciekałem z domu, choć wiedziałem, że to nie jest wcale dobre wyjście. Były jeszcze dzieci, które kochałem nad życie, były moim światłem w tunelu. Postanowiłem zabrać je dziś do moich rodziców na obiad, później moi chłopcy mieli mecz musiałem, więc zająć się pracą od rana. Jednak postanowiłem dobrze zacząć ten dzień i poszedłem pobiegać po plaży, tak jak za dawnych dobrych czasów. Biegłem już od godziny, aż dotarłem do pustej małej plaży, nigdy nie było tu ludzi, zawsze przybiegałem tu przed ważnym meczem, żeby odpocząć, obserwować wschód słońca. Jednak teraz coś miało w planach mi w tym przeszkodzić. Zobaczyłem cudowne zjawisko, nie umiałbym opisać go gdyby nie to, że tak bardzo mnie zainteresowało. Na brzegu leżały damskie ciuchy a z wody wychodziła piękna brunetka, jej ciało było cudowne, zgrabne i cholernie ponętne, pierwszy raz od ślubu spojrzałem tak na jakąś kobietę i nie była to moja żona. Nie widziała mnie wyszła na brzeg naga, owinęła się turkusową chustą, usiadła na pisaku i czekała na coś, nie wiedziałem na co, ale postanowiłem podejść i pokazać jej, że nie jest tu sama.
- Przeprasza, ale to publiczna plaża nie wolno tu pływać nago.- Kiedy to powiedziałem aż podskoczyła ze strachu jej oczy były tak bardzo wystraszone, niczym oczy sarny podczas polowania.
- Jest 6 rano, proszę się odczepić i nie gapić się tak na mnie!- moja sarna rzuciła mi spojrzenie zabijaki.
- Nie chciałem pani wystraszyć, nie spodziewałem się tu nikogo zastać.
- To zupełnie jak ja- prychnęła i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
- Proszę zostać, ja już pójdę, chciałem tylko chwilę odpocząć, a pani chyba planowała opalanie się toples?! Do widzenia- wstałem i oszołomiony tym, co widziałem postanowiłem pobiec dalej. Ona tylko na mnie pobluźniła przez chwilę pod nosem, a później położyła się na pisaku i zapaliła papierosa. Była piękna, nie mogłem o niej zapomnieć przez cały dzień. Z zamyślenia wyrwała mnie dopiero Iniesta po meczu, w którym prawie nie uczestniczyłem, bo nie byłem nawet potrzebny, chłopaki jak zawsze dawali radę, byli świetni.
- Trenerze, zabierasz się z nami na karaoke?
- W sumie chętnie się przejdę, a gdzie się wybieracie?
- Idziemy do takiej małej knajpki w Terassie, Xavi się tam wychował, zaprosił nas bo jego przyjaciółka z dzieciństwa wróciła do Katalonii i chce to uczcić. A znamy ją z chłopakami i chcemy ją przywitać. Poza tym dziewczyna ma cudowny głos i chcemy też jej posłuchać, jest też bardzo dobrą znajomą mojej Anny.
- Jasne będę, więc wyślij mi tylko dokładny adres.

- Do zobaczenia trenerze.

poniedziałek, 11 maja 2015

Spam :)

Zapraszam do pozostawiania informacji o Waszych blogach, postaram się je odwiedzać na bieżąco i oczywiście komentować :) 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Bohaterowie


Anna Fernandez
24 lata urodzona w Madrycie

Josep Guardiola
44 lata urodzony w Santpedor
Sergio Ramos
25 lat
Leticia
matka Anny
Cesar
ojciec Anny
Jose
brat Anny
Xavi
przyjaciel Anny i  Jose
Silvia
Przebojowa przyjaciółka Anny, narzeczona Xaviego

W pozostałych rolach:
rodzina Guardiola
piłkarze FC Barcelony
piłkarze Realu Madryt